Zostawiam cząstkę siebie – 10 pytań do Martyny Berger

Kolaże Martyny to świetnie skomponowane, oryginalne spojrzenie na architekturę, sztukę i naturę. Artystka wydobywa z industrialnych brył poetycką lekkość, kolor i urok, których trudno szukać w bryłach fabryk i osiedli. Przeczytajcie o ważnych momentach w twórczym dojrzewaniu artystki, rytuałach, inspiracjach i ulubionych miejscach w rodzinnych Katowicach.

1. Opowiedz, dlaczego wybrałaś kolaż jako formę ekspresji artystycznej?

Kolażem zajęłam się trochę przez przypadek – od zawsze zbierałam magazyny modowe, jednak mnożyły się w takim tempie, że wkrótce zaczęło brakować w moim pokoju miejsca do ich przechowywania. Zbiegło się to w czasie z mikrowypadkiem, po którym wylądowałam w domu z nogą w gipsie i szukałam wszelakich zajęć, żeby nie oszaleć z nudów. Wtedy złapałam za nożyczki i pocięłam stos gazet projektując swój pierwszy kolaż.

Parę miesięcy później zaczęłam przygotowania do dyplomu licencjackiego na ASP, gdzie studiowałam. Zajęłam się projektowaniem publikacji, a kolaż idealnie wpisał się w wybraną przez mnie tematykę i tak rozkręciłam się na dobre.

2. W Twoich pracach widać trzy główne wątki tematyczne: architekturę, pejzaże górskie i nadmorskie oraz sztukę. Przybliż nam swoje inspiracje.

Myślę, że w każdej z prac autor zostawia cząstkę siebie i przez te prace daje się nieco poznać.  

"Moje inspiracje ściśle łączą się z tym, co lubię, jaka jestem. Skupienie się na architekturze na pewno wynika z miejsca, w którym mieszkam – Katowice pełne modernizmu i pozostałości surowego brutalizmu sprawiły, że mocno zwracam uwagę na te style w sztuce".

- Martyna Berger

Uwielbiam podróże, podczas nich sporo fotografuję, a zdjęcia z wyjazdów często wplatam w swoje prace. Góry też są mi wyjątkowo bliskie, co roku jako dziecko i nastolatka wakacje spędzałam w Tatrach, jako studentka eksplorowałam Alpy, marzy mi się kilkudniowy trekking gdzieś w Himalajach! Sztuka towarzyszy mi poprzez wykonywany zawód – jako projektantka graficzna dużo czytam, oglądam, chcę być na bieżąco z trendami, co także znajduje odzwierciedlenie w moich pracach.

3. Jak wygląda Twój dzień? Pracujesz w domu czy w biurze?

Sztuka kolażu jest moim dodatkowym zajęciem, na co dzień pracuję w Blank Studio, gdzie zajmujemy się projektowaniem informacji wizualnej dla określonych przestrzeni. Mamy świetną ekipę, dlatego praca łączy się z ploteczkami i przerwami na niezliczone ciastka z pobliskiej cukierni (przetestowaliśmy już prawie wszystko ze słodkiej gablotki!).

Po pracy wracam do domu i tu siadam do dodatkowych zleceń. Parzę kawę, włączam głośną muzykę i zaczynam. Oczywiście zdarzają mi się takie dni, że po tych ośmiu godzinach przed komputerem na myśl o jego ponownym włączeniu mam ochotę zakopać się pod kocem, dlatego nie zostawiam pracy na ostatni moment, dzięki czemu zawsze mam bufor czasowy.

Stała praca daje mi też komfort finansowy i psychiczny, dlatego kolaż traktuję bardziej jak hobby, które mnie uspokaja – jeśli mam dzięki temu dodatkowy zysk to świetnie, ale sporo wycinam też sama dla siebie.

4. Czy masz swoje rytuały podczas pracy?

Zdecydowanie tak, choć jestem trochę zakręcona i wokół mnie zazwyczaj panuje lekki chaos. Jednak kiedy zaczynam pracę, wszędzie musi być porządek. W pobliżu zawsze mam dzbanek wody, kawę, a w głośniku leci muzyka – nie potrafię pracować w całkowitej ciszy.

"Najczęściej zaczynam i kończę daną ilustrację podczas jednego posiedzenia, chociaż zdarza się, że muszę zrobić przerwę, żeby spojrzeć na pracę 'świeżym okiem', z dystansu. Wtedy wychodzę na spacer i lody do pobliskiego parku, a kiedy wracam jestem gotowa do dalszej pracy".

- Martyna Berger

Lubię też projektować późnym wieczorem/nocą, ale to chyba jeszcze nawyki z czasów studiów. Pracowałam jednocześnie w studiu graficznym, dlatego praca w nocy zdarzała mi się bardzo często.

5. Nad czym dzisiaj pracujesz?

W zeszłym tygodniu odwiedziłam Tallinn i Helsinki łapiąc inspiracje i robiąc setki zdjęć. Dopiero dziś mam chwilę, żeby trochę je uporządkować i zrobić moodboardy do kolejnych architektonicznych kolaży.

6. Najbardziej inspirująca strona, książka lub profil na instagramie?

Sporo oglądam i czytam, jednak na Instagramie urzekają mnie profile o tematyce architektonicznej.

Uwielbiam szczególnie wszystkie te z architekturą socjalistyczną i modernistyczną np. @socmod, czy @nordicmodernism. Strona Dariusza Jasaka to też źródło inspiracji, zarówno modowych, jak i architektonicznych.

Czytam głównie reportaże, jednak one też generują w mojej głowie liczne obrazy, jeden z nich Ilony Wiśniewskiej ,,Białe” – o roku spędzonym na Spitsbergenie posłużył jako inspiracja do plakatów zimowych.

7. Czy możesz wskazać ulubiony plakat spośród tych, które stworzyłaś?

Moje typy zmieniają się w zależności od nastroju, ale niezmiennie lubię ,,Spokój” (dostępny też na Wallbeing). Zawsze kiedy na niego patrzę autentycznie czuję się spokojniejsza i chciałabym znaleźć się na miejscu faceta stojącego na wieży i patrzącego poza horyzont.

8. Wierzysz w artystyczną wenę, czy tylko w ciężką pracę?

Myślę, że aby polegać na wenie trzeba mieć za sobą solidny warsztat. Dopiero kiedy zdobędziemy konkretne umiejętności, nabieramy więcej luzu i możemy sobie pozwolić na eksperymenty.

9. Czy pamiętasz sytuację lub słowa, które zbudowały Cię jako artystkę, dodały Ci skrzydeł?

Tak, niewątpliwie jedną z takich sytuacji były zajęcia z grafiki edytorskiej, gdzie zadaniem był skład książki Olgi Tokarczuk, do której projektowałam też kolaże. Były to jednak moje początki i nie czułam się jeszcze dość pewnie w tej dziedzinie.

Pamiętam, że prowadząca zajęcia Pani Profesor, którą z resztą bardzo ceniłam, zapytała mnie czy nie wydrukowałabym jej kilku ilustracji, bo chciałaby je zachować – było mi bardzo miło i kolejny raz poczułam wtedy, że może coś z tego będzie. 

"Potem wygrałam parę konkursów i przyszły pierwsze zlecenia. Wtedy zniknął strach i pojawiła się myśl, że dam sobie radę".

- Martyna Berger

Wisienką na torcie było też zdjęcie Asi Okuniewskiej, której podcastów namiętnie słucham, ubranej w kimono z zaprojektowaną przeze mnie grafiką. 

10. Poleć nam swoje ulubione miejsca w Katowicach.

Na pyszne śniadanie i coś słodkiego Lokal Bakery na urokliwej Koszutce, jak obiad to koniecznie pizza w świetnym wnętrzu Wolno, a na drinka i plotki zlokalizowane pośród drzew – Sezonovo.

Spacer i duuużo piesków w Parku Kościuszki, trochę sztuki i kultury w położonym częściowo pod ziemią Muzeum Śląskim, a wieczorny koncert w Jazz Barze.

Zobacz wszystkie plakaty artystki

Dodano do ulubionych
Artykuł został usunięty z koszyka