W gabinecie osobliwości - 10 pytań do Jagody Stączek

Odrobina grozy i magii, tajemnicze pejzaże, lasy, zamczyska - światy stworzone ze skrawków starych rycin, tablic, czasopism. Ułożone w zaskakujące kompozycje, grafiki Jagody Stączek są podróżą w czasie, sentymentalną przyjemnością, która pobudza wyobraźnię i drzemiące w nas tęsknoty. Zapraszamy do gabinetu osobliwości Jagody Stączek!

1. Twoim medium jest kolaż – jak odkryłaś i dlaczego wybrałaś tę technikę?

Kolaż jest moim głównym medium, ale nie jedynym. Tworzę także projekty niekomercyjne, przestrzenne obiekty (można było zobaczyć je na początku 2023 roku w Zamku Ujazdowskim), jednak zawsze jest to forma pracy z przetworzonym papierem. Moja fascynacja tą techniką zaczęła się dość wcześnie, jako mieszkanka Wałbrzycha, byłam otoczona starymi rycinami, fotografiami, anatomicznymi atlasami pozostawionymi na tych ziemiach przez Niemców. Fascynowały mnie i przerażały jednocześnie - często przez klimatyczną, mroczną kolorystykę na pożółkłym papierze oraz przez swoje niewiadome, niedopowiedziane pochodzenie. Owianą tajemnicą nieobecność właściciela. 

"Jako dziecko, nie znające jeszcze tła historycznego, projektowałam na tych obrazach własne fantazyjne historie i światy. Na studiach artystycznych znalazłam odpowiednie medium przedstawienia tych dziecięcych fascynacji".

- Jagoda Stączek

2. Opowiedz o swojej fascynacji estetyką starych rycin, co jest tak magnetycznego w sposobie, w jaki dawniej ukazywano rzeczywistość?

Zastanawiając się głębiej – między innymi odmienność tych materiałów, farby drukarskie, których się już dziś nie używa, nawet lekkie wady fabryczne, patyna, faktura starego papieru. Bardzo lubię tworzyć analogowo, żeby mieć styczność z fakturami, zapachem papieru - nakręca mnie to do działania. Stare ryciny są też tworzone wg zasad i kusi mnie, aby ten porządek przełamać. Nadać nowe znaczenia, taki dialog starego z nowym.

3. Jak wygląda Twój dzień pracy?

Nie zaczynam wcześnie, do pracy twórczej muszę się zdecydowanie rozkręcić. Są oczywiście też dni odpowiadania na maile przyjmowania zleceń i papierkowej roboty, staram się zrobić np. wszystko we wtorek, aby środę poświęcić twórczemu bałaganowi. Jak już usiądę, to odpływam bez reszty, znikam na wiele godzin. Mam pracownię na strychu kamienicy w pobliżu wałbrzyskiego rynku. I jest to moje miejsce. Pamiętacie z dzieciństwa bazę z koców albo wymarzony domek na drzewie? Często śmieję się, że moja pracownia to mój domek na drzewie.

4. Czy przy tworzeniu towarzyszą Ci jakieś rytuały – kawa, zapach, muzyka?

Kocham celebrować kawę jako zupełnie oddzielne wydarzenie w ciągu dnia, w pięknej filiżance i na kanapie. Zaczynam pracę już po kawie. Ale mam oczywiście swoje rytuały – zawsze musi być muzyczka, mam playlisty dedykowane różnym okazjom i nastrojom, i jedną przeznaczoną do pracowni. Przed rozpoczęciem pracy muszę oczyścić przestrzeń, choćby w zasięgu wzroku, mimo że późniejszy proces twórczy to ponowny bałagan.

5. Czy pamiętasz moment, kiedy zdecydowałaś się na karierę artystyczną? Opowiedz o swojej drodze.

"Podobno byłam bezproblemowym dzieckiem, bo nigdy się nie nudziłam. Zawsze miałam przy sobie ołówek i kartkę, rysowałam zawsze i wszędzie. W szkole to było trochę jak super moc, mogłam sobie narysować wszystko – kosmos za oknem mojego statku kosmicznego, legitymację detektywistyczną albo redaktora śledczego. Wiedziałam, że chcę tworzyć".

- Jagoda Stączek

Moja mama studiowała w szkole artystycznej, więc miałam też wsparcie rodziców. Po maturze udało mi się dostać na krakowską ASP i teraz jestem tu. Mój największy lęk to chyba utrata możliwości tworzenia.

6. Podziel się swoimi inspiracjami, co pobudza Twoją wyobraźnię i nakręca do działania?

Rzeczy tajemnicze, przedmioty w antykwariatach, stare czasopisma, czasami jakaś książka lub idea, którą muszę natychmiast przekuć w coś twórczego.

7. Z którego swojego projektu jest najbardziej dumna? Dlaczego?

Najbardziej jestem dumna z autorskiej talii kart. Wymagała dużo pracy i systematyczności, a ja nie należę do cierpliwych. Zamysł i twórczy klimat powstały szybko, ale taki projekt to też roboczogodziny, jestem więc dumna, że dociągnęłam to do końca. To z pozoru klasyczna talia 54 kart, ale uwieczniłam na niej moje autorskie uniwersum, stworzyłam postaci: króle, jopki, damy, jokery, a na w pełni ilustrowanych asach, umieściłam scenki rodzajowe z udziałem tych bohaterów.

"Inspiracją była talia nadgryzionych zębem czasu Piatników w drewnianym pudełeczku, którymi w dzieciństwie bawiliśmy się z kuzynostwem u jednej z ciotek. Po latach wprowadziłam się do mieszkania po niej i wciąż leżąca tam talia wzruszyła mnie. Postanowiłam zrobić swoją i również zamknąć ją w drewnianym, grawerowanym pudełku".

- Jagoda Stączek

8. Gdybyś nie została artystką, byłabyś…?

Jak byłam mała chciałam być agentką specjalną albo skejtem. Dziś nie lubię broni i niestety nie umiem jeździć na deskorolce, więc chyba inne drogi przepadły.

9.  Czy masz swoje sposoby na twórczy spadek formy, co robisz, gdy wena nie nadchodzi?

Pozwalam sobie na krótki spadek formy, który przychodzi i odchodzi falami. Uważam, że przerwy są potrzebne. Jeśli jednak to się przedłuża lub mam zlecenie, to zaczynam przymierzać porozkładane w pracowni fragmenty materiałów, aż coś mnie tak poruszy, jakieś dwa elementy ze sobą tak zagrają, że nie mogę się powstrzymać i już działam. Najlepiej zrobić coś po prostu dla przyjemności, wtedy odżywają te wszystkie połączenia i wraca wena. Warto sobie też po chwili nieobecności pozwolić na „gniota”. Nikt nie musi go zobaczyć, a tworzenie to także ćwiczenia!

10. Poleć nam swoje ulubione miejsca w Wałbrzychu.

Do Wałbrzycha najlepiej przyjechać późną wiosną lub latem, wtedy jest niesamowicie zielono. Lasy i pagórki to zdecydowanie najsilniejsza strona mojego miasta. Można pochodzić po Książańskim Parku Krajobrazowym, który jest tajemniczy i gdzie można spotkać muflony. Polecam widok na zjawiskowy zamek Książ i włóczęgę po romantycznych ruinach starego zamku. Klimat tego miejsca starałam się oddać w moim plakacie „Forever”.

Polecam też park Sobieskiego w centrum miasta, jak na park dość dziki, ale to piękna dzikość. Na szczycie parkowej góry znajduje się zabytkowe schronisko Harcówka – jedyne w Polsce schronisko górskie w centrum miasta. Idealne na kawę z widokiem w przerwie. Jak jeść, to w Coolturalna na terenie Starej Kopalni. Przy okazji można pójść na dobrą wystawę do BWA lub warsztaty z ceramiki.

Fotografie artystki: Karolina Paluch brand-stories.pl

Dodano do ulubionych
Artykuł został usunięty z koszyka