„Aqua Posters” Michała Chojnackiego to świeża i oryginalna seria sitodruków, których tematem są morza i jeziora, prezentowane w formie obrysów. Każdy ze zbiorników ma nieregularny, organiczny kształt, wypełniony przez artystę mieszanką farb w charakterystycznych dla akwenu kolorach, co nadaje grafikom piękny, malarski efekt.

1. Opowiedz o swojej twórczości – jakimi drogami doszedłeś do punktu, w którym teraz jesteś?

Drogi, dzięki którym doszedłem do aktualnego miejsca, mogę śmiało nazwać „projektem długodojrzewającym”.

Wszystko zaczęło się podczas moich studiów, kiedy pracowałem jako wolontariusz przy dwóch łódzkich festiwalach: fotografii i designu.

Pierwszy był naturalnym wyborem, gdyż studiowałem ten kierunek, ale drugi zainteresował mnie ilością podejmowanych tematów i postrzeganiem otoczenia poprzez projektowanie nie tylko rzeczy, ale i procesów. Dzięki temu moje zainteresowania zaczęły skręcać zdecydowanie w kierunku projektowania graficznego, historii plakatów i budowania komunikatów za pomocą grafiki.

Moje pierwsze graficzne próby trafiały „do szuflady”, a światło dzienne ujrzały dopiero wtedy, kiedy zebrałem się na odwagę i założyłem własną firmę.

"Uznałem, że warto i tak też nazwałem swoje studio – Warto. Słowo motywujące, pozytywne i zawierające w sobie słowo art – sztuka, które jest fundamentem moich wszelkich działań".

Ten proces jest efektem wyznaczania sobie mniejszych celów, ale w taki sposób, by nie nazywać nigdy tego nadrzędnego, dzięki temu przygoda będzie ewoluować i nigdy się nie skończy!

2. Wprowadź nas w koncepcję „Aqua Posters”.

Punktem wyjścia są oczywiście mapy! A mam ich pod dostatkiem w domu, gdyż moja mama jest geografem. Postanowiłem znaleźć w nich coś, co nie jest takie oczywiste, ale jednak powszechnie znane.

"Spojrzałem na świat od strony wody i dostrzegłem wielość fascynujących kształtów, plastyczność, ciekawość i nieograniczone możliwości".

Woda to przecież około 71% naszego globu! Zmienność tego żywiołu, jego piękno i fundamentalna rola w naszym życiu sprawiły, że uznałem ten temat za interesujący w kontekście projektu graficznego, który finalnie miał trafić na ściany w wielu domach.

Pierwsze wzory dotyczyły polskich, najpopularniejszych akwenów, takich jak Kraina Wielkich Jezior Mazurskich, czy Zalew Szczeciński. Zostały dobrze przyjęte na starcie, co pchnęło mnie do kontynuowania tej podróży. Nie zapomniałem jednak o źródle, czyli narzędziu do przekazywania informacji, jakim jest mapa.

Chciałem by mój projekt, oprócz funkcji dekoracyjnej, był przekaźnikiem informacji. Z pomocą przyszedł kolor i możliwość mieszania farb w druku sitowym. Poprzez mieszanie kolorów uzyskuję efekt płynności, a one same są dobrane tak, by o czymś opowiedzieć – o cechach charakterystycznych danego zbiornika, o cechach regionu lub o okolicznych mieszkańcach.

Przerywany białymi liniami błękit jeziora Bajkał nawiązuje do wspaniałych zdjęć lotniczych jeziora z zamarzniętymi pęcherzami powietrza w pokrywie lodowej sięgającej do 1,5m, zieleń i złoto mieszające się w plakacie Wigierski Park Narodowy nawiązuje do palety kolorystycznej występującej w parku na przełomie sierpnia i września, a wielość kolorów pojawiających się w Tanganice nawiązuje do różnorodności endemicznych gatunków ryb, które tam żyją i są źródłem większości gatunków ryb akwariowych dostępnych w europejskich sklepach zoologicznych.

"Akwen – plakat – historia. Cieszy mnie fakt, że ta idea się spodobała, a wiele osób postanowiło poznawać świat w ten niekonwencjonalny sposób razem ze mną".

3. Dlaczego sitodruk? Proszę powiedz kilka słów o samej technice druku.

To również był proces. Fascynacja sitodrukiem pojawiła się, kiedy pierwszy raz odwiedziłem znajomego prowadzącego drukarnię i miałem możliwość przypatrzenia się etapowej pracy, nakładania kolorów jeden po drugim, uzyskiwania różnych efektów w zależności od podłoża.

To rzemieślnicze podejście do druku zrobiło na mnie ogromne wrażenie i zapragnąłem trochę się z tą techniką zaprzyjaźnić.

Faktycznie pierwsze próbne plakaty powstawały w tradycyjny sposób, czyli wybrany, pojedynczy kolor stawał się plamą barwną na podłożu. Efekt był ciekawy, szczególnie kiedy dodatkowo nakładało się lakier na farbę i kontur akwenu przyjemnie odznaczał się na arkuszu papieru, ale nie spełniał moich oczekiwań do końca. Szukałem nowego rozwiązania i postanowiłem przetestować coś nowego – zamiast jednej farby, na sito rozlewałem dwa, trzy, a nawet cztery kolory i mieszałem je za pomocą rakli bezpośrednio przy ‘zaciąganiu sita’.

"Efekt po zadrukowaniu papieru był fenomenalny i dał mi nową wartość – unikatowość każdego egzemplarza. Ten sam wzór, te same kolory, ale wydruk niepowtarzalny!"

Taka praca znacznie podnosi koszty produkcji, gdyż wymieszane całkowicie farby dają nowy, zupełnie inny kolor, często niezbyt przyjemny dla oka, więc pojedyncze kolory trzeba często zmieniać. Wiele drukarni odmówiło mi takiej pracy i wtedy postanowiłem całkowicie uniezależnić się i zacząłem budowę własnego warsztatu sitodruku.

4. Elegancja i minimalizm Twojej kolekcji zostały docenione m.in. przez Łódź Design Festival tytułem Must Have i „Zaprojektowane po ludzku” Agory – czy nagrody zmieniają coś w Twoim projektowaniu?

Projektując pierwsze wzory plakatów nie sądziłem, że zdobędą ona na tyle uznania, że postanowię otworzyć sklep, pokazywać je na targach i wystawach, a tym bardziej zgłaszać do konkursów.

Jednak stało się tak, że po zaprojektowaniu 3 pierwszych wzorów i zaprezentowaniu ich odbiorcom, pojawiły się pytania o kolejne akweny, kolory i możliwości. Na moich pierwszych, premierowych Targach Rzeczy Ładnych w grudniu 2017 po raz pierwszy zaprezentowałem kolekcję Aqua Posters.

Zgłosiłem projekt do kilku konkursów – kolekcja zdobyła wyróżnienie Must Have by Łódź Design Festival, w plebiscycie BiznesUp!, na targach żeglarskich BoatShow w Łodzi oraz nagrodę „Zaprojektowane po ludzku”. Wszystkie wyróżnienia to bardzo ważne punkty w istnieniu projektu Aqua Posters.

"I tak, przyznaję, że nagrody zmieniają wiele – dają zastrzyk energii do dalszej pracy i rozwoju, ale nie chodzi o tytuł, czy samą statuetkę – przede wszystkim o zostanie docenionym. Nagrodą jest również każde zamówienie i każdy sprzedany egzemplarz na targach".

5. Opowiedz o swojej projektowej codzienności – jak wygląda Twój dzień w studiu?

„Zaczynam od kawy, pączka i rozmów z moją współlokatorką Martą, prowadzącą studio dziewiarskie!” – tak bym odpowiedział przed pandemią. Codzienność dziś wygląda trochę inaczej, więcej pracuję z domu, głównie przy projektach graficznych dla klientów.

A mój typowy dzień pracy zawsze zaczyna się od roli księgowego, potem jestem project managerem, następnie projektantem, a na koniec dnia drukarzem. Tak to już jest na własnej działalności.

6. Miewasz twórczo gorsze dni, czy raczej nie wierzysz w wenę, tylko w ciężką pracę?

Opieram się jedynie na procesie – można uznać, że wszystkie dni, kiedy się próbuje są tymi gorszymi na tle tego jednego, gdzie zaczyna się widzieć efekty i czuje się, że to jest to czego szukałem/am.

Nigdy nie wiem, ile to zajmie, kiedy będzie ten cudowny dzień – dlatego warto pracować, „odkładać do szuflady”, wracać do projektu i zmieniać. Znam osoby, które są projektowymi cyborgami i praca zajmuje im chwilę, u mnie wygląda to zupełnie inaczej i na moje szczęście przestałem już o tym myśleć jako o wadzie. Robię swoje.

7. Czy masz jakieś rytuały związane z pracą? Coś, co dobrze Cię nastraja lub dodaje energii?

Zdecydowanie tak! Przede wszystkim pilnowanie się z robieniem przerw, odpoczywaniem i to nawet takim aktywnym.

"Nabieranie dystansu i łapanie oddechu jest częścią mojego procesu twórczego. Mój pies wie, kiedy czas na przerwę i stuka mnie łapką byśmy poszli na spacer".

Podczas samej pracy obowiązkowo musi lecieć w tle jedna z moich playlist na Spotify – bez tego nie zaczynam!

Ładowanie akumulatora? Mam dwa rozwiązania – krótki wyjazd nad morze lub sauna. Wtedy głowa odpoczywa mi najbardziej.  

8. Nad czym obecnie pracujesz?

Muszę przyznać, że jest intensywnie. Od dłuższego czasu pracuję nad projektem kolekcji plakatów wspólnie z jednym z blogerów podróżniczych. Dodatkowo pracuję nad projektem książki oraz gry planszowej.

Oczywiście nieustająco drukuję plakaty z kolekcji Aqua Posters i Art Maps, tworzę nowe wzory na specjalne zamówienia klientów i współpracuję z architektami.

9. Opowiedz o swoich artystycznych inspiracjach i idolach?

Wiele zawdzięczam studiowaniu dzieł i życia Edvarda Muncha oraz holenderskiego fotografa Erwina Olafa. Od Norwega czerpię wiedzę na temat ekspresyjności, budowania napięcia i możliwości posługiwania się kolorem jako językiem. Olaf to mistrz ciszy przesiąkniętej niewyobrażanym ładunkiem emocjonalnym, twórca wspaniałych scenerii i postaci, które na długo pozostają w pamięci.

"Myślę, że równie inspiracyjny może być fragment melodii, jak japońskie projektowanie graficzne XX wieku (polecam!), a otwartość umysłu na poszukiwania może dawać tylko dobre efekty".

Lubię podpatrywać i słuchać z najróżniejszych źródeł, zarówno sztuk wizualnych, jak i architektury, projektowania produktów, muzyki i sportu.

Jeśli nie pojawi się pomysł na własny projekt, to może wykluje się jakieś marzenie – ja od dłuższego czasu pragnę poznać Heth’a Kene’a i „wysitować” uszy Myszki Micky na jego pracach, czy ruszyć do Australii i choć jeden dzień móc popracować z grafikiem Nick’iem Barcley’em (jako kurator zaprosiłem go do dwóch wystaw zbiorowych w Polsce, więc wszystko jest możliwe!).

10. Czy masz jakieś rady dla młodych artystów, poszukujących swojej drogi? Czego szukać, a czego unikać?

Pamiętajcie, że Warto!

Dodano do ulubionych
Artykuł został usunięty z koszyka